UWAGA, WULGARYZMY!!! Rozdział 2
Spontaniczna decyzja
Przenieśmy się rok wcześniej…
Harry leżał na łóżku. Miał sińce praktycznie na całym ciele,
a z wargi leciała mu krew.
-Ten skurwiel znowu mnie bije. Znalazł sobie zabawkę.
Pierdolony barbarzyńca. – wyklinał chłopak o kruczoczarnych włosach i jadowicie
zielonych oczach.
Poobijany i obolały podszedł do swojego kufra. Wyciągnął z
niego bandaże i opatrzył sobie większe rany. Usunął krew z twarzy i przebrał
się w czyste ubrania. Założył czarny płaszcz a na to jego pelerynę niewidkę
odziedziczoną po ojcu. Niezauważony przez nikogo wyszedł z domu. Pięć minut
później szedł sąsiednią ulicą. Schował niewidkę do torby i zdjął kaptur. Zanim
się obejrzał, stał przed nim Błędny Rycerz.
- Witam w …
- Daruj sobie, Stan- burknął
- Dokąd zawieść?
- Do Dziurawego Kotła
- 10 sykli
Gdy zapłacił za przejazd, wszedł do środka. Po 15 min chaotycznej
jazdy autobusem, był pod barem. Założył obszerny kaptur na głowę i przeszedł na
Pokątną, gdzie poszedł do Gringotta.
Z banku wyszedł z pełną walizką pieniędzy mugolskich.
Ponownie skorzystał z usług Błędnego Rycerza, którym
dojechał do salonu samochodowego.
Po 20 min wyjechał nowym Mercedesem, którym pojechał do
najbliższego warsztatu, by dopracować auto. Wszedł do środka, gdzie spotkał mężczyznę
w średnim wieku. Miał brązowe włosy i niebieskie oczy. Miał szerokie ramiona i
ostre rysy twarzy. Można by powiedzieć, że w przeszłości był przystojny.
- W czym mogę pomóc? – spytał chłodno mężczyzna
- Potrzebuję garażu na sprzedaż oraz trochę sprzętu i paru
części samochodowych.
- Hm… rozumiem. Zaraz ktoś do ciebie przyjdzie.
Po kilku minutach do Harry’ego podszedł blond włosy chłopak
- Malfoy?
- Potter, co ty tu robisz?
- Chcę, stuningować brykę.
- To cudo jest twoje?
- Nie, starego Dropsa.- powiedział ironicznie.- Trzeba je
tylko dopracować.
- Właściciel kazał zaprowadzić cię do odpowiedniego garażu i
spytać o listę części. Jak chcesz to mogę ci pomóc. Znam się co nieco w tych sprawach.
- Czy ja się przesłyszałem? Myślałem, że taki arystokrata
jak ty, nie bawi się w takie rzeczy.
- No to się myliłeś. Każdy myśli, że jestem pieprzonym
arystokratą, który nie widzi nic, poza czubkiem własnego nosa. Miałem dość
siedzenia w domu przez całe wakacje, więc pracuję tu.
Harry patrzył w szoku na blondyna. Sam myślał, że jest
pieprzonym arystokratą, którego nic nie obchodzi.
Przeszli na „ty” idąc do garażu, w którym mieli spędzić całe
lato na przerabianiu samochodu.
Ale to było rok temu. Od tego pamiętnego dnia życie
Harry’ego zmieniło się o 180 stopni.
Zielonooki zaprzyjaźnił się z blondynem. Razem chodzili na
imprezy do różnych klubów. Pewnego wieczoru weszli do klubu na obrzeżach
miasta. Za nim był tor, na którym urządzane były wyścigi. Harry zafascynowany
wziął udział w jednym z nich. Prowadził jak zawodowiec, zgrabnie unikając
przeszkód. Oczywiście został w nim zwycięzcą. Akurat wtedy wyścigi oglądał
właściciel klubu, zauważając jego zdolności. Dostał pracę. Nie była legalna,
ale nie miał czasu się nudzić. Był kierowcą podczas napadów. Jego pracodawca
jest szefem mafii. Harry miał wstęp wolny i mógł przyprowadzać, kogo chce. Poza
tym był tam traktowany jak członek „rodziny”.
Zielonooki zmienił styl ubioru. Zamiast namiotów, które
nosił do tej pory, miał nowe ciuchy.
Nauczył się samoobrony, by nie być ciągle ofiarą jego
opiekuna.
Wszystko było idealnie, dopóki nie zginął Syriusz. Wtedy się
załamał. Tymczasowo przestał pracować, co jego szef zrozumiał. Był dla niego
jak ojciec. Nie przestawał chodzić na imprezy, choć nie bawił się na nich, jak
kiedyś.
Był 30 lipca obecnego roku. Chłopak właśnie był po imprezie
urodzinowej z Draconem. Poznał tam nowych ludzi. Niestety wtedy był tak pijany,
że nic nie pamiętał.
Obudził się w klubie z ogromnym bólem głowy. Na szczęście
miał pod ręką eliksir na kaca.. Nawet nieźle mu szło, gdy nie wisiał nad nim Snape.
Od jakiegoś czasu chętnie czyta książki. W tym także o eliksirach. Pół roku
temu zakupił półlegalną książkę z bardzo przydatnymi i zapomnianymi eliksirami.
To właśnie tam znalazł przepis na zbawienną miksturę na kaca.
Wrócił do domu około południa niezauważony przez nikogo.
Dziś wieczorem mają go zabrać do Kwatery Głównej Zakonu Feniksa. Miał mieszane
uczucia do tego miejsca. Gdy tam był, wszystko przypominało mu jego ojca
chrzestnego. W końcu to jego dom. Nie chciał też się spotkać z Dropsem. Robi
wszystko dla „większego dobra”. To on oddał go do Dursleyów, nie powiedział
prawdy. Chciał jednak porozmawiać z przyjaciółmi. Miał zamiar powiedzieć im o
przyjaźni z młodym Malfoy’em. Ciekawe, jak zareagują? Hermiona pewnie będzie
próbowała zrozumieć. A Ron? Pewnie się wścieknie. Jeżeli jest moim
przyjacielem, to musi to zaakceptować.
Jego rozmyślania przerwał dźwięk aportacji. Przed nim
stanęło 3 śmierciożerców.
Zanim zdążył cokolwiek zrobić, już stał w Sali Tronowej
przed Voldemortem.
- Witaj Harry! – powiedział czerwonooki
- Czego ode mnie chcesz? – warknął, szukając różdżki tak, by
Riddle nie zauważył. Zaklął pod nosem, zdając sobie sprawę, że zostawił ją na
biurku.
- Co tak ostro? Ja chcę z tobą tylko porozmawiać. Przejdźmy
do mojego gabinetu. – wstał z tronu, pokazując ręką na drzwi za tronem.
Harry przez chwilę się zastanawiał Hym.. mam jakiś wybór?
Chyba nie, w końcu nie mam różdżki a pięściami ich nie powalę. Trudno zobaczymy,
co będzie dalej.
Przez chwilę szli korytarzem. W prawo, następnie dwa razy w
lewo, potem schodami na górę, by dalej skręcać korytarzami. Przy każdym
zakręcie było rozwidlenie, więc Harry czuł się jak w labiryncie.
Po dobrych 10 minutach, stał w wielkim gabinecie. Na końcu
pokoju stało wielkie, dębowe biurko, przy ścianie za meblem, półka z książkami czarnomagicznymi,
a naprzeciwko, czarna, skórzana kanapa. Harry musiał przyznać, że Czarny Pan ma
dobry gust.
Czarny Pan usiadł za biurkiem a Harry po drugiej stronie.
- Chcę, byś do mnie dołączył…
Witam,
OdpowiedzUsuńHarry zaprzyjaźnił się z Draco, ciekawe jak zareaguje na ta propozycję Voldemorta...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
Moment gdzie Harry spotyka Draco i fragment z wyścigami samochodowymi lekko przypomina opowiadanie Hp i Drugie Oblicze (zaczebiste, warto przeczytać) :P. Życzę dużo weny.
OdpowiedzUsuńZgadzam sie z tym podobieństwem. Ale mi nie przeszkadza to mój ulubiony blog o HP.
OdpowiedzUsuń