poniedziałek, 10 marca 2014

UWAGA, WULGARYZMY!!!          Rozdział 2

Spontaniczna decyzja

Przenieśmy się rok wcześniej…

Harry leżał na łóżku. Miał sińce praktycznie na całym ciele, a z wargi leciała mu krew.

-Ten skurwiel znowu mnie bije. Znalazł sobie zabawkę. Pierdolony barbarzyńca. – wyklinał chłopak o kruczoczarnych włosach i jadowicie zielonych oczach.

Poobijany i obolały podszedł do swojego kufra. Wyciągnął z niego bandaże i opatrzył sobie większe rany. Usunął krew z twarzy i przebrał się w czyste ubrania. Założył czarny płaszcz a na to jego pelerynę niewidkę odziedziczoną po ojcu. Niezauważony przez nikogo wyszedł z domu. Pięć minut później szedł sąsiednią ulicą. Schował niewidkę do torby i zdjął kaptur. Zanim się obejrzał, stał przed nim Błędny Rycerz.

- Witam w …

- Daruj sobie, Stan- burknął

- Dokąd zawieść?

- Do Dziurawego Kotła

- 10 sykli

Gdy zapłacił za przejazd, wszedł do środka. Po 15 min chaotycznej jazdy autobusem, był pod barem. Założył obszerny kaptur na głowę i przeszedł na Pokątną, gdzie poszedł do Gringotta.
Z banku wyszedł z pełną walizką pieniędzy mugolskich.

Ponownie skorzystał z usług Błędnego Rycerza, którym dojechał do salonu samochodowego.

Po 20 min wyjechał nowym Mercedesem, którym pojechał do najbliższego warsztatu, by dopracować auto. Wszedł do środka, gdzie spotkał mężczyznę w średnim wieku. Miał brązowe włosy i niebieskie oczy. Miał szerokie ramiona i ostre rysy twarzy. Można by powiedzieć, że w przeszłości był przystojny.

- W czym mogę pomóc? – spytał chłodno mężczyzna

- Potrzebuję garażu na sprzedaż oraz trochę sprzętu i paru części samochodowych.

- Hm… rozumiem. Zaraz ktoś do ciebie przyjdzie.

Po kilku minutach do Harry’ego podszedł blond włosy chłopak

- Malfoy?

- Potter, co ty tu robisz?

- Chcę, stuningować brykę.

- To cudo jest twoje?

- Nie, starego Dropsa.- powiedział ironicznie.- Trzeba je tylko dopracować.

- Właściciel kazał zaprowadzić cię do odpowiedniego garażu i spytać o listę części. Jak chcesz to mogę ci pomóc. Znam się co nieco w tych sprawach.

- Czy ja się przesłyszałem? Myślałem, że taki arystokrata jak ty, nie bawi się w takie rzeczy.

- No to się myliłeś. Każdy myśli, że jestem pieprzonym arystokratą, który nie widzi nic, poza czubkiem własnego nosa. Miałem dość siedzenia w domu przez całe wakacje, więc pracuję tu.

Harry patrzył w szoku na blondyna. Sam myślał, że jest pieprzonym arystokratą, którego nic nie obchodzi.

Przeszli na „ty” idąc do garażu, w którym mieli spędzić całe lato na przerabianiu samochodu.

Ale to było rok temu. Od tego pamiętnego dnia życie Harry’ego zmieniło się o 180 stopni.
Zielonooki zaprzyjaźnił się z blondynem. Razem chodzili na imprezy do różnych klubów. Pewnego wieczoru weszli do klubu na obrzeżach miasta. Za nim był tor, na którym urządzane były wyścigi. Harry zafascynowany wziął udział w jednym z nich. Prowadził jak zawodowiec, zgrabnie unikając przeszkód. Oczywiście został w nim zwycięzcą. Akurat wtedy wyścigi oglądał właściciel klubu, zauważając jego zdolności. Dostał pracę. Nie była legalna, ale nie miał czasu się nudzić. Był kierowcą podczas napadów. Jego pracodawca jest szefem mafii. Harry miał wstęp wolny i mógł przyprowadzać, kogo chce. Poza tym był tam traktowany jak członek „rodziny”.

Zielonooki zmienił styl ubioru. Zamiast namiotów, które nosił do tej pory, miał nowe ciuchy.

Nauczył się samoobrony, by nie być ciągle ofiarą jego opiekuna.

Wszystko było idealnie, dopóki nie zginął Syriusz. Wtedy się załamał. Tymczasowo przestał pracować, co jego szef zrozumiał. Był dla niego jak ojciec. Nie przestawał chodzić na imprezy, choć nie bawił się na nich, jak kiedyś.


Był 30 lipca obecnego roku. Chłopak właśnie był po imprezie urodzinowej z Draconem. Poznał tam nowych ludzi. Niestety wtedy był tak pijany, że nic nie pamiętał.

Obudził się w klubie z ogromnym bólem głowy. Na szczęście miał pod ręką eliksir na kaca.. Nawet nieźle mu szło, gdy nie wisiał nad nim Snape. Od jakiegoś czasu chętnie czyta książki. W tym także o eliksirach. Pół roku temu zakupił półlegalną książkę z bardzo przydatnymi i zapomnianymi eliksirami. To właśnie tam znalazł przepis na zbawienną miksturę na kaca.

Wrócił do domu około południa niezauważony przez nikogo. Dziś wieczorem mają go zabrać do Kwatery Głównej Zakonu Feniksa. Miał mieszane uczucia do tego miejsca. Gdy tam był, wszystko przypominało mu jego ojca chrzestnego. W końcu to jego dom. Nie chciał też się spotkać z Dropsem. Robi wszystko dla „większego dobra”. To on oddał go do Dursleyów, nie powiedział prawdy. Chciał jednak porozmawiać z przyjaciółmi. Miał zamiar powiedzieć im o przyjaźni z młodym Malfoy’em. Ciekawe, jak zareagują? Hermiona pewnie będzie próbowała zrozumieć. A Ron? Pewnie się wścieknie. Jeżeli jest moim przyjacielem, to musi to zaakceptować.

Jego rozmyślania przerwał dźwięk aportacji. Przed nim stanęło 3 śmierciożerców.
Zanim zdążył cokolwiek zrobić, już stał w Sali Tronowej przed Voldemortem.

- Witaj Harry! – powiedział czerwonooki

- Czego ode mnie chcesz? – warknął, szukając różdżki tak, by Riddle nie zauważył. Zaklął pod nosem, zdając sobie sprawę, że zostawił ją na biurku.

- Co tak ostro? Ja chcę z tobą tylko porozmawiać. Przejdźmy do mojego gabinetu. – wstał z tronu, pokazując ręką na drzwi za tronem.

Harry przez chwilę się zastanawiał Hym.. mam jakiś wybór? Chyba nie, w końcu nie mam różdżki a pięściami ich nie powalę. Trudno zobaczymy, co będzie dalej.

Przez chwilę szli korytarzem. W prawo, następnie dwa razy w lewo, potem schodami na górę, by dalej skręcać korytarzami. Przy każdym zakręcie było rozwidlenie, więc Harry czuł się jak w labiryncie.

Po dobrych 10 minutach, stał w wielkim gabinecie. Na końcu pokoju stało wielkie, dębowe biurko, przy ścianie za meblem, półka z książkami czarnomagicznymi, a naprzeciwko, czarna, skórzana kanapa. Harry musiał przyznać, że Czarny Pan ma dobry gust.

Czarny Pan usiadł za biurkiem a Harry po drugiej stronie.

- Chcę, byś do mnie dołączył…



3 komentarze:

  1. Witam,
    Harry zaprzyjaźnił się z Draco, ciekawe jak zareaguje na ta propozycję Voldemorta...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Moment gdzie Harry spotyka Draco i fragment z wyścigami samochodowymi lekko przypomina opowiadanie Hp i Drugie Oblicze (zaczebiste, warto przeczytać) :P. Życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam sie z tym podobieństwem. Ale mi nie przeszkadza to mój ulubiony blog o HP.

    OdpowiedzUsuń