sobota, 29 marca 2014

Rozdział 9
    Ulica Pokątna

Tekst – wężomowa
Tekst – myśli

***

Harry leżał na łóżku i rozmyślał. Co mam zrobić? Kiedyś chciałem być normalnym dzieckiem, a teraz? Co sobie pomyślą Ron i Hermiona? Nie, nie powiem im, że moim ojcem jest Voldemort. To byłby koniec naszej przyjaźni. Chciałbym wiedzieć, co robią. To jest myśl! Pójdę na Pokątną, ponoć mieli dzisiaj robić zakupy. Przy okazji odwiedzę bliźniaków. Gdy tylko Harry o nich pomyślał, zrobiło mu się ciepło na sercu. Ach, Fred i George. Co ja bym bez was zrobił.

Bez pośpiechu założył czarne szaty oraz maskę. No to w drogę.

Już wczoraj zauważył, że drzwi nie zostały zablokowane, więc bez wahania wyszedł na znany mu korytarz. Doszedł do drzwi naprzeciwko i cicho zapukał. Odpowiedziało mu mrożące krew w żyłach Wejść i wszedł do środka…


- Co masz dla mnie Lucjuszu?

- Panie – blondwłosy arystokrata ukłonił się i kontynuował – księga znajduje się gdzieś w pobliżu wysp Galapagos. Tylko jest pały problem.

- Jaki problem? – Riddle najlepiej od razu wysłałby swoich ludzi na poszukiwania tej księgi, a tu wyskakuje mi taki z problemem.

- Księga znajduje się gdzieś w jaskini, jestem już bliski dokładnej lokalizacji, ale tu pojawia się problem. Żeby otworzyć jaskinię, trzeba zdobyć te oto artefakty – podał swemu panu plik kartek z lokalizacją – legendy głoszą, że tylko ktoś o czystym, nieskalanym krwią sercu może odnaleźć księgę.

No tak, zawsze musi być jakiś haczyk.

- Dobrze się spisałeś Lucjuszu, szukaj dalej – blondyn ponownie ukłonił się z cichym Dziękuję Panie.

- A ty Severusie, masz to, o co cię prosiłem?

- Oczywiście, Panie – już miał zamiar wyciągnąć fiolki z kieszeni swojej obszernej szaty, gdy usłyszał odgłos pukania.

- Wejść

Drzwi się otworzyły ukazując postać w czarnej szacie i tego samego koloru maskę, co zszokowało dwóch mężczyzn. Ten jak gdyby nigdy nic usiadł sobie na krześle przyglądając się dwóm Śmierciożercom.


Harry wszedł do pomieszczenia. Tak jak przypuszczał, Riddle miał gości. Bez pośpiechu wszedł do środka i usiadł na krześle. Przedstawienie czas zacząć.

Witaj ojcze – przez te dwa lata zmienił mu się troszkę głos.

- Witaj, czegoś chciałeś?

- Chciałem cię tylko poinformować, że wybieram się na Nokturn, więc jakbyś czegoś chciał…

- Nie, niczego nie potrzebuję, trafisz z powrotem?

- Oczywiście – odpowiedział w wężomowie i zniknął w czarnej chmurce.

Nadal oszołomieni mężczyźni tylko patrzyli na miejsce, w którym jeszcze przed chwilą stał chłopak.

- Lucjuszu, Severusie to właśnie był Czarny Książę. Mój syn. Miałem go przedstawić dzisiaj na zebraniu kręgu wewnętrznego.

- Wracając do sprawy, to są te eliksiry – powiedział ze swoją maską obojętności

- Dobrze Severusie, możecie się oddalić.


Tymczasem w pokoju naprzeciwko Harry przebierał się na spotkanie z przyjaciółmi.

Deportował się w pelerynie niewidce przed Dziurawym Kotłem. Niezauważony przeszedł przez bar, po czym udał się na zakupy.

Po dwóch godzinach poszukiwań przyjaciół Harry wszedł do księgarni. Zrezygnowany przemieszczał się bezszelestnie w stronę działu z eliksirami. Jego twarz rozjaśniła się w uśmiechu, gdy zobaczył dwie znajome głowy. Chcąc wiedzieć, o czym rozmawiają, podszedł bliżej (oczywiście nadal w pelerynie).

- Gdzie ten idiota się podziewa? – usłyszał zbulwersowany głos Rona

- Ciszej, rzucę zaklęcie wyciszające, dobrze, że Dumbledore załatwił nam pozwolenia już na czwartym roku – widział jak Hermiona rzuca zaklęcie wyciszające, ale stał na tyle blisko, że mógł ich dalej słyszeć – mówisz o Harry’m? Nie wiem i nie chcę wiedzieć. Mam dosyć tego przymilania się do niego i wysłuchiwania, jaki to ja Złoty Chłopiec jestem pokrzywdzony Może śmierciożercy zrobili nam przysługę i zabili go? Pomyśl o tym. Wtedy całe to złoto, które marnuje się w jego skrytce należałoby do nas. Wyobrażasz to sobie.

- Tak. Ciekawe, ile milionów by nam przypadło – widząc rozmarzony wyraz twarzy przyjaciela nerwy mu puściły, ale nie odezwał się. O tak, widzę, że dobrze wybrałem. Ciekawe, ile lat Dumbledore mnie okrada?

- To się niedługo skończy. Jak Sam-Wiesz-Kto już zabije Pottera, profesor Dumbledore jako najpotężniejszy czarodziej tych czasów zabije Sam-Wiesz-Kogo będzie miał władzę, a my pieniądze Hahahahaha

- Taak. To doskonały plan. A ten naiwniak sam się rzuci myśląc, że robi dobrze. Bo zrobi dobrze, ale dla nas.

Harry miał już dość. Jak ja mogłem być tak naiwny? O nie, pożałujecie wszyscy!!! I wyszedł z księgarni nawet nie spoglądając za siebie.

Dotarł do sklepu bliźniaków. Niepewnie wszedł, myśląc, że oni też są w to zamieszani. Podszedł do Freda (albo Georga), złapał go za rękaw i pociągnął na zaplecze sklepu. Dopiero tam zdjął pelerynę.

- Na Merlina Harry, przestraszyłeś mnie na śmierć, co ty… co ci się stało, dlaczego płaczesz?

I Harry opowiedział mu o usłyszanej rozmowie patrząc przez cały czas na twarz swojego towarzysza. Jego niedowierzająca mina jasno mówiła o tym, że nic nie wiedział. Jak się zorientował, drugi z bliźniaków dołączył do nich.

- Och, Harry, braciszku, nie przejmuj się. Nasz brat to idiota. Pożałuje tego. Od dzisiaj nie jest już naszym bratem.

- Harry właśnie zwolniło nam się miejsce…

- Chcesz być naszym bratem? – widząc chytre uśmieszki u bliźniaków, rozpromienił się.

- Z przyjemnością.

- No to oczekuj naszej sowy z nowymi fotkami.

- Dzięki

- Nie ma za co, no to gdzie…

- Ukrywałeś się nasz braciszku?

- Nie mogę wam teraz powiedzieć, ale gdy tylko będzie okazja, wszystko wam wyśpiewam.

- Trzymamy cię za słowo.

- Jasne, ja spadam, trzeba załatwić kilka spraw u Gringotta.

- Do zobaczenia.

Harry już w lepszym humorze skierował się do banku. Gobliny od razu go rozpoznały, po czym się nim odpowiednio zajęły. Harry postanowił cały swój majątek przenieść do jednej skrytki. Ten, kto ma klucz, jest właścicielem skrytki i jej wnętrzności. Dzięki temu, jak się zmieni, będzie dalej miał dostęp do swoich pieniędzy. Zadowolony wrócił do zamku Riddle’a.  


1 komentarz:

  1. Witam,
    no czegoś takiego to się nie spodziewałam ani po Ronie, ani po Hermionie, ale jak widać bliźniaki są w porządku, to było świetne wejście Harrego....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń